31 gru 2009

Instrumenty


Instrumenty

Nie umiem mówić pięknymi słowami

Usta to nie instrument mowy

Ale gdy piszę, słowa stają się nutami

Palce to nie instrument czucia

Jak smyczek struny, głaszczesz litery oczami

Serce to nie instrument kochania

Choć czytasz ten wiersz uczuciami

Oczy to nie instrument widzenia

Zamknij je i zatańcz z moimi snami

Uszy to nie instrument słuchu

Zdradzam się ze swoimi marzeniami

Constantsearch

28 gru 2009

Ławka


Ławka

To zwykła ławka w rozgwieżdżonym parku,
niebieska i mokra. Lecz jednak coś ciekawego
kryje się w niej. Raz w roku, jak w zegarku,
o tej samej porze, wybiera sobie człowieka jednego.

Kilku bezdomnych, modelka, kochanka premiera,
Prałat z prowincji i samotna matka, między innymi.
Bez winy i prośby czy pragnienia odejścia,
każde z nich spokojnie rozstało się z żywymi.

Zamyka ci oczy i głaszcze wspomnieniem,
otula cię wiatrem i jest twym kochankiem.
Znieczula twe zmysły zmęczone istnieniem.
Złotym liściem się stajesz jesiennym porankiem.

Opadasz na ziemię pośród innych liści złotych,
a księżyc w tym parku tylko lekko się uśmiecha.
Nie martwi się liśćmi, nie płacze już po tych,
co opadły, bo wie, że i jego taki sam los czeka.

Constantsearch

27 gru 2009

Nic nie jest na próżno


Nic nie jest na próżno

Lata próby zielonej, rok poświęcenia
Ślepy i głuchy, brak doświadczenia
Różany Baranek, oddałem za wiele
Prawdy odwieczne wyryte na ciele

Jak szary przyjaciel, powiernik oddany
Cofnąłem bieg rzeki, słowem schwytany
Lato purpury odeszło, kłamstwa obnażone
Przełykam twe słowa, wakacje skończone

I tonę w granacie, i w proch się obrócę
Miejsce na ziemi? Ucieknę, nie wrócę
Świat w żółci oszalał, podaje mi dłonie
Śniąc widzę anioły, wśród nich się schronię

W bieli Syzyfem naukę odbyłem
Ognia słuchałem, w końcu się sparzyłem
Czerwieni nie szukam, gorzej wcale niż późno
Światłem oddycham, nic nie jest na próżno

Constantsearch

Zaspa


Zaspa

Zaspa jak to zaspa- biała, powolna, duża.
Jedną jest z wielu. Nic szczególnego.
Bez talentu, pieniędzy, będzie z niej kałuża.
Topnieje łzami, pragnęła przecież życia innego.

Nie dość, że zwykła, to jeszcze ukryta
przed wzrokiem przechodniów. Sama jedna.
Dlaczego to mnie spotkało?-Już nawet nie pyta.
W swym cielsku zaklęta. Samotna i biedna.

Jak można tak istnieć bez rodziny, bez celu,
bez urody, mądrości? Toż lepiej się rozpłynąć.
Jednak los jak artysta zaskoczył już wielu.
Chwila zmienia wieczność. Nie czas teraz ginąć!

Nagle z pociągu, co pędził w amoku,
przypadkiem, z głupoty chłopak wypada.
Ląduje w tej zaspie, żywy ale w szoku,
że ocalał. Szczęśliwy pokłony jej składa.

Tak dziwnym trafem ten świat zbudowany,
że czas dla każdego ma swe wielkie plany.

Constantsearch

24 gru 2009

Cisza


Cisza

Nic nie zostało po tobie,
Kochanie,
a może jednak? Nadzieja? Czekanie?
Cisza to takie dziwne stworzenie,
Co znika
gdy słyszy swego imienia brzmienie.
Choć jest trochę jak zagrożony gatunek,
Nie
może przecież wołać o ratunek.
Gdy się pojawia, dosłownie na chwilę,
Oczyszcza
serce, płoszy umysłu motyle.
Jest to substancja bardzo nietrwała,
Mistycznie
odwieczna. Przed Bogiem istniała.
Gdy człowiek próbuje ją złapać, gubi
Ją.
Jak wolność i miłość niewoli nie lubi.
Mędrzec powiedział, że można ją oswoić.
Najlepiej
usiąść, oddech w uważność uzbroić.
Pomiędzy myślami pachnie oceanem,
Też jest
olbrzymia, spokój jej kompanem.
Podobno rodzi słowa, myślami żongluje.
Formą
i pustką zarazem, zdarzenia kreuje.
A kiedy słowo w ciało się obleka,
Cisza
milczy dumnie, bo tworzy człowieka.

Constantsearch